- Przepraszam- to było jedyne słowo jakie potrafiłem wypowiedzieć. Złapałem ją zanim zdążyła upaść i wziąłem ją na ręce. Już miałem się teleportować kiedy usłyszałem głos Tsunade
- Wiesz że ci się potem za to nieźle oberwie - powiedziała wyprowadzając z pokoju panią Mito.
- Wiem ale co mam zrobić, po dobroci raczej by nie poszła - powiedziałem i przeniosłem się do biura Hokage.- Witam czcigodny.
- Witaj Minato, przepraszam że tak nagle kazałem ci przynieść tu Kushinę ale nie możemy dłużej zwlekać. Zanieś ją do świątyni i przygotuj się za półgodziny chcielibyśmy rozpocząć.
- Hai - odpowiedziałem i przeniosłem się razem z Kushiną do świątyni.
*** 1 godz. później ***
Siedziałem w szpitalu już po pieczętowaniu, Tsunade stwierdziła, że narazie tam powinna się znaleźć. Jeszcze się nie obudziła, ale muszę przyznać że wygląda ślicznie jak śpi, nie no znowu.
*** Kushina ***
Powoli otwierałam oczy nie pamiętam co się stało ale czułam się naprawdę dziwnie. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam jasne światło, syknęłam i zamknęłam je szybko. Po chwili próbowałam ponownie, podnosząc się, teraz napotkałam piękne niebieskie tęczówki.
- Nareszcie się obudziłaś- usłyszałam głos Minato.
- Tak, ale dziwnie się czuje. - jako odpowiedź usłyszałam westchnienie.
- Wolisz to usłyszeć ode mnie czy od Hokage ? - zapytał.
- Od ciebie bo chce wiedzieć teraz.
- Ale musisz obiecać że nie będziesz biła, krzyczała, drapała i ogólnie nic mi nie zrobisz.
- Nic nie mogę obiecać to zależy od tego co chcesz mi powiedzieć.
- To czekaj na Hokage bo chce jeszcze pożyć. - powiedział z uśmiechem.
- Minato gadaj bo wyciągnę to z ciebie siłą - powiedziałam siadając na brzegu łóżka.
- To nie będzie konieczne- usłyszałam głos Trzeciego.- Minato możesz nas na razie zostawić.
- Tak czcigodny- powiedział wychodząc i posyłając do mnie swój słynny uśmiech.
- To może usłyszę wreszcie o co chodzi- powiedziałam zaplatając ręce na piersi.
- Dobrze pamiętasz jak zemdlałaś- powiedział ja tylko skinęłam głową - kiedy ty byłaś nieprzytomna przenieśliśmy lisiego demona - poczułam się jakby cały mój świat się załamał. Ale dalej zastanawiałam się nad jednym.
- Mogę wiedzieć tylko jeszcze jedną rzecz?- zapytałam.
- Tak moja droga.
- Kto mnie wtedy ogłuszył?
- Naprawdę chcesz to wiedzieć- kiwnęłam głową- Minato to zrobił miał cię sprowadzić bez zbędnych przeszkód niekoniecznie ogłuszyć, proszę tylko się na niego nie gniewaj... Kushina - Ni więcej nie chciałam słyszeć wyszłam z sali i trafiłam na niego.
- Ty ! - powiedziałam gniewnie.
- Kushina proszę czekaj wszystko ci wyja... aaa ( ;P dop.autorki )- powiedział i zaczął uciekać
- Wracaj tu ja ci dam czekaj niech tylko cię dorwę- krzyknęłam i zaczęłam go gonić. I tak zaczął się nasz prawie półgodzinny berek. Na jego twarzy na początku widziałam serio lekki strach ale potem to zamieniło się w jego wkurzający uśmieszek. Niestety kiedy prawie miałam go złapać na moje nie szczęście potknęłam się, kiedy zorientowałam się że ziemia zbliża się niebezpiecznie szybko złapały mnie jego silne ramiona.
- Hej nic ci nie jest?- zapytał pomagając mi wstać.
- Nie wszystko jest ok, a to za to tamto- powiedziałam i walnęłam go w głowę.
- Ałła- powiedział rozmasowując bolące miejsce.- No to może w ramach rekompensaty pójdziesz ze mną na ramen, co?
- Hmmm....
- No nie daj się prosić- powiedział przechylając głowę i patrząc na mnie miną zbitego szczeniaka.
- No dobra.
- Super- powiedział i pociągną mnie w stronę budki z ramenem. Kiedy byliśmy już niedaleko zobaczyliśmy Cathy rozglądała się jakby wiedziała że tu będzie.
- No kurde czemu ona musi się zawsze przyplątać mam już tego dość.- powiedział.
- Chodź weźmiemy na wynos i po sprawie. Chyba do domu za tobą nie pójdzie, co ?- zapytałam z lekkim uśmieszkiem.
- Nigdy nic nie wiadomo, ale pomysł niezły weźmy też porcje dla Mijumi i Marka żeby nie było że jestem wrednym kuzynem- mówiąc to uśmiechną się do mnie odwzajemniłam to. Kupiliśmy ramen i wyszliśmy tak żeby Cathy nas nie widziała na szczęście udało się. Kiedy wróciliśmy do domu nie obyło się bez pytań co robiliśmy i czemu nas tak długo nie było.
- Mijumi jeśli dalej będziesz nas tak męczyć to obejdziesz się smakiem - powiedział Minato pokazując co kupiliśmy.
- Szantażysta - powiedziała pod nosem.
- Dobra chodźcie bo wystygnie. Mark złaź na dół !
- Już idę, mmm... czy ja czuję ramen, aż ślinka cieknie- powiedział schodząc ze schodów.
- Chodź bo ci wszystko zjemy.
Po pysznej kolacji wyszłam do ogrodu chciałam to wszystko co się dzisiaj zdarzyło dokładnie przemyśleć. Wtedy doszło do mnie co się stało to dziwne uczucie jakby żal, samotność i chęć zemsty pomieszane w jedno to było spowodowane tym że miałam w sobie jedną z dziewięciu bestii. Nie mogłam się już dłużej powstrzymywać patrzyłam w jakiś punkt w przestrzeni a po moich policzkach spłynęły słone krople przepełnione moim smutkiem i bezsilnością. Już dłużej nie wytrzymałam wybuchnęłam płaczem. Wyczułam że ktoś się zbliża, usłyszałam głos tego kołka.
- Ej wszystko w porządku? -powiedział i chciał objąć mnie ramieniem, jednak oberwał z liścia.
- Nie nic nie jest w porządku daj mi spokój- krzyknęłam przez łzy. Chciałam zostać sama jednak kiedy spróbowałam się odwrócić coś uniemożliwiło mi jakikolwiek ruch. Poczułam przyjemne ciepło i ten zapach "jego" zapach.
- Puszczaj mnie- krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać, w odpowiedzi tylko bardziej mnie do siebie przycisną.
- Nie puszczę cię do puki się nie uspokoisz- wyszeptał mi do ucha - nie musisz już dłużej powstrzymywać łez, jeśli ci to pomoże to płacz- powiedział spokojnie. Wtedy poczułam jakby wszystkie moje wewnętrzne hamulce puściły. Rozpłakałam się jak małe dziecko.
***Minato***
Naprawdę nie mogłem w to uwierzyć już od kilku minut tak trwaliśmy czułem że moja koszulka robi się powoli mokra ale za to miałem w swoich ramionach Kushinę. Zacząłem ją gładzić po włosach były takie miękkie i pięknie pachniały.
- Csii wszystko będzie dobrze- powiedziałem próbując jakoś ją pocieszyć. Ona przestała już płakać jednak dalej ją mocno trzymałem, wiem że pewnie by tego nie zrobiła ale nie chciałem żeby uciekła.
- Kushina- powiedziałem cicho a ona tylko jeszcze mocniej się do mnie przytuliła - lepiej- pokiwała tylko głową. Wziąłem ją na ręce.
- Co ty.... - to było jedyne co udało jej się powiedzieć. Przeniosłem się do na "białe wzgórze" to było miejsce o którym wiedzieli tylko nieliczni. Dla mnie ono było ważne ponieważ tu mogłem poczuć obecność moich rodziców, często tu ze mną przychodzili, podobno to tu się poznali. Tylko tutaj mogłem spokojnie pomyśleć i odpocząć. Dyskretnie spojrzałem na Kushine była bardzo zdziwiona tym co zrobiłem i gdzie jesteśmy.
- Minato gdzie jesteśmy? - po tym pytaniu postawiłem ją na ziemię.
- Na białym wzgórzu przynajmniej tak nazwali je moi rodzice -powiedziałem ze smutkiem w głosie.
- Przepraszam.... ja...
- Nie przepraszaj, powiedz chcesz o tym porozmawiać ?
- Dlaczego, dlaczego oni mi to zrobili nie dość że jestem outsiderką to teraz jeszcze potworem- powiedziała spuszczając głowę.
- Nie mów tak nie jesteś potworem jesteś Kushina Uzumaki ninja liścia która wzięła na swoje barki ogromne brzemię jesteś bohaterką gdyby nie twoje poświęcenie kto wie co by się stało- mówiąc to jeszcze raz ją przytuliłem- i nie tylko ja tak myślę Mikoto i dzieciak na pewno nie będą postrzegać cię jako outsiderkę tylko jako swoją najlepszą przyjaciółkę. Podniosła na mnie wzrok z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy ale i uśmiechnęła się przy tym lekko, oczywiście odwzajemniłem to.
- Naprawdę tak sądzisz?- zapytała niepewnie kładąc głowę na moim torsie.
- Naprawdę- szepnąłem.
Dobra no to teraz tak jak zwykle przepraszam za błędy wiem że jest ich wiele bo ta notka jest pisana praktycznie na gorąco, a Ania raczej by nie odpuściła gdybym jej dzisiaj nie wstawiła :D
ola98- dzięki że ci się podoba, goldeny są tu tylko dlatego że kiedy miałam pisać nową notkę przypomniałam sobie o Nero dlatego one się tu pojawiły ;)
Marta Anonim- ja słówko też pożyczyłam więc spoko ;D czekam na twoje relacje z Paryża :)
Iga-chan - the best opcja to nr 3 prawie się zapowietrzyłam (zdaniem kolegi) czytając to ;D
Kushina Uzumaki- brak ci słów żeby powiedzieć jak to zrypałam ;D żartuję dzięki że ci się podoba
Madeline Evans- juppi nowy obserwator ;D pozdrowienia dla ciebie
Ania jaros - najlepsze na koniec dzięki za pomoc przy tej notce jestem ci bardzo wdzięczna i po części jesteśmy kwita ;D
Dzięki za te 1000 wejść jesteście super i najlepsi pozdrawiam.
The
end is just the beginning...
Jagoda
Lee
Jagodo… Lub Aniu… Jak wolisz? ;p Notka wyszła ci świetnie^^ Kushina płacząca? Spoko. Kushina wrzeszcząca? Oczywiście :) Czekam na next'a xD
OdpowiedzUsuńSuper że ją dzisiaj dałaś i tak nie darowałabym ci gdybyś jej dziś nie dała... widać nasza rozmowa na skype poskutkowała... super notka... jeśli będziesz znowu potrzebowała pomocy to możesz na mnie liczyć... Życzę ci dużo weny kochana!!! oczywiście czekam na next'a
OdpowiedzUsuńHeh, cieszę się, że Ci się spodobały moje sposoby ;). Czyli mam rozumieć, że została ona ogłuszona patelnią? xD Szczerze mówiąc zdziwiłam się jak dałaś tak szybko nową notkę. Ale nie żebym broń Boże marudziła- wręcz przeciwnie mi tak pasuje :D Udanej majówki życzę (a jak jestem już przy życzeniu, życz mi szczęścia, jadę z 4 baranami na całą majówkę -_-'') Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę :*
OdpowiedzUsuń