5/29/2013

Info + reklama dla Brzoskwini

Tak mój fail na początek :D

A teraz do rzeczy
Ostatnio nie mam za bardzo czasu na pisanie bo jestem nękana w szkole. Wiecie koniec roku szkolnego i to w trzeciej klasie gimnazjum daje się we znaki. Dlatego chciałam bardzo serdecznie pozdrowić wszystkich moich nauczycieli za taki jakże sympatyczny ostatni miesiąc. Oraz specjalne pozdrowienia typu umrzyj, spłoń dla pani R. z tym swoim całorocznym sprawdzianem. Mam nadzieję że mnie zrozumiecie więc przechodzę do sedna nie wiem czy do połowy czerwca coś napiszę.

A teraz druga część.
Ze względu na głupotę Brzoskwini sennik jest blogiem usuniętym, oraz ze względu na jego lenistwo nie jest przywrócony. Nie będę się nad tym za bardzo rozpisywać gdyż na jego nowym blogu jest wszystko wyjaśnione (widzicie nie przywróci bloga bo jest leniem a tworzy nowego co to ma być) :P.
Oto link do jego nowego bloga 
Brzoskwinia - Błękitny Zamek 


Oraz jest tu mały bonus ponieważ razem z Anią Jaros, Minnou Josei i Kushiną Uzumaki założyłyśmy bloga o Akasiach ( wiem że 1/3 moich obserwatorów to te dziewczyny ale ciii.... :P ) 
 To link do bloga 
Miłość ma różne oblicza ...


The end is just the beginning...
Jagoda Lee

5/26/2013

15. Młody Namikaze pokonany przez dziewczynę ???


- To idziemy – zapytał Mark.
- Tak- odpowiedziałam i skierowałam się w stronę mojego domu. Szybko odniosłam swoje rzeczy do pokoju.  Napisałam jeszcze kartkę, że poszłam na spacer i zbiegłam na dół. Przed wyjściem przypięłam karteczkę do lodówki oraz wzięłam dla nas po ciastku i wyszłam.
-To gdzie chcesz iść na ten spacer – zapytałam podając Markowi dużego kwiatka z piernika.
- Dziękuję – odparł – No to pójdziemy nad jezioro widziałam tam śliczny wodospad, jest niedaleko pola treningowego nr. 7.
- Wiem gdzie to jest często przychodzę tam potrenować.
- No to idziemy tam czy masz jakiś inny pomysł, co ? – zapytał odgryzając kawałek ciastka. – Mmm…pyszne.
- Możemy tam iść niedaleko jest bardzo ładna polanka będziemy mogli tam trochę posiedzieć.
- Ok to chodź – powiedział i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc w stronę wodospadu. Zarumieniłam się leciutko gdy mnie dotkną ale szybko się opamiętałam.
Koło wodospadu byliśmy po jakichś 15 minutach. Było to piękne miejsce wodospad wypływający ze skały tworzył małą rzekę która kończyła się w średniej wielkości jeziorku.
- Ładnie tu prawda – powiedział Mark kładąc się na ziemi w cieniu jakiegoś drzewa ( pewnie dębu który był rodziną tamtego zniszczonego przez Kushinę ;D dop. )
- Tak- odpowiedziałam  - Chciałeś ze mną iść na spacer a teraz się będziesz wylegiwał ale z ciebie leń. – podsumowałam.
-  A co chcesz porobić ?- zapytał lekko się podnosząc.
- Co powiesz na mały trening ? – zapytałam nachylając się nad nim – Chciałabym sprawdzić  czy to co o tobie mówią to prawda.
- A co mówią ? – spytał siadając.
- Że należysz do geniuszy i masz ogromną moc jak na dzieciaka.
- Ej jesteśmy w tym samym wieku więc nie porównuj mnie do dziecka – oburzył się.
- Ja tylko powtarzam co mówią – odpowiedziała i wystawiała mu język. Po chwili trochę spoważniała – To prawda że należysz też do klanu Uchiha.
- Tak, ale nie chcę o tym gadać – chciał tak zakończyć temat jednak dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Dlaczego?
- Po prostu nie chcę i koniec, jasne? – powiedział i zacisną dłonie w pięści.
- To co powiesz na mały zakład jeśli wygram pojedynek odpowiesz na moje pytanie, a jeśli ty wygrasz to już nigdy o tym nie wspomnę, co ty na taki układ?     
- Zgoda  - odpowiedział po chwili ciszy.
Przeszli na małą polankę gdzie miał się odbyć ich pojedynek.
- Ale walczymy tylko taijutsu bo chyba nie chcemy zniszczyć tego miejsca.
- Dobra – odpowiedziała niechętnie, była silna jak na swój wiek ale walczyła z chłopakiem który był uważany z geniusza więc na pewno też od niej silniejszy. Pierwsza zaatakowała Mihomi  jej kopniak został sprytnie zablokowany podobnie jak  kilka następnych. – Naprawdę jest niezły – pomyślała blokując cios chłopaka.  Zachwiała się, co było spowodowane siłą ataku. Jednak nie pozostała mu dłużna kopnęła go w goleń że na dotąd niewzruszoną twarz wdarł się grymas bólu.

-Silna jest- pomyślał Mark.
 Mihomi zaczęła uderzać w niego w zadziwiającą szybkością pięściami. Z bolącą nogą nie potrafił nadążyć za szybkością jej ruchów. Udało mu się parę razu ją uderzyć, ale było pewne , że to ona wygra... Siedzieli pod tym samym drzewem. Dziewczyna uśmiechała  się triumfalnie. Wygrała i teraz dostanie odpowiedź na swoje pytanie. Spojrzała na niego i się zaśmiała. Dała mu nieźle popalić. Na pewno będzie miał niezły ochrzan. Przybliżyła się do niego i dotknęła dłońmi jego twarz.
- Co ty...
- Zamknij się na chwilę.- rzekła i zaczęła leczenie. Po krótkiej chwili nie miał już nic co mogło sugerować , że się bił.
- Jesteś medic-ninja?
- Tak. odziedziczyłam to po wujku, pierwszym Hokage.
- Jaki był twój ojciec?- wypalił Mark. Mihomi odwróciła od niego wzrok i skupiła się na spadającym liściu.
- Nie wiem. Nigdy go nie poznałam. Zmarł zanim przyszłam na świat, ale mama mi mówiła, że był wspaniałym shinobi, dobrym mężem i najlepszym Hokage. Ale więcej ci nie powiem, bo sama nie wiem. Spytaj się lepiej Tsunade lub Trzeciego. Oni go dobrze znali, ale wracając do tematu. Wygrałam nasz zakład więc musisz mi odpowiedzieć, dlaczego nie chcesz gadać o tym, że pochodzisz z klanu Uchiha.
- A może opowiesz mi o sobie?- grał na zwłokę Mark. Mihomi w tej chwili była taka jak ojciec.
- Słuchaj Namikaze. Wygrałam uczciwie więc chce dostać to co mi obiecałeś. Więc nie próbuj grać ze mną na zwłokę, jasne?
- Ech. Nie dasz za wygraną co?
- Nie.
- Po kim masz charakter?
- Najpierw ty mi powiedz.
- Nie. Powiem ci jak odpowiesz na to krótkie pytanie.- dziewczyna westchnęła i uniosła głowę ku niebu.
- Mój charakter jest mieszanką charakteru pierwszego i drugiego, a do tego dochodzi mała cząstka mojego własnego. Proszę a teraz ty.

- Nie chce o tym gadać bo... członkowie mojego klanu uznali moją matkę za zdrajczynię, więc opuściła wioskę z moim ojcem. Poza tym widziałem na własne oczy ich śmierć.... więc nie chce się przyznawać, że jestem z tego klanu.
- Aha... ja też widziałam śmierć mojej matki... więc wiem co czujesz...
- Ile miałaś w tedy lat?
- 4. Nadal to dokładnie pamiętam.
- Chcesz o tym pogadać?
- Jeśli chcesz tego słuchać to spoko.
- Chce.- rzekł z uśmiechem. położyła się na soczystej trawie , chłopak uczynił to samo, ale podparł się na lewej ręce i nie spuszczał z dziewczyny wzroku.
- Byłam wtedy z mamą na niewielkiej polanie. Mówiła mi, że tu po raz pierwszy spotkała ojca. Miałam na sobie jego ubranie z czasów dzieciństwa, nigdy nie lubiłam ubierać się jak na dziewczynkę przystało. Tak więc wpadła na pomysł dania mi ubrań taty. siedziałyśmy pod drzewem wiśni, trzymała mnie na kolanach. Łaskotała mnie, gdy nagle jakiś chory człowiek zaczął w nią rzucać kunaiami, a potem wysadził się z nią w powietrze....- po jej policzku zleciała samotna łza... szybko ją wytarła. nie chciała aby ktoś widział jak płaczę. Mark posłał jej pocieszycielski uśmiech. Odwzajemniła go.
- Wiesz, że tu właśnie się poznali?
- Ta?
- Nom. Mama mi kiedyś powiedziała, że ja też tu znajdę swoją drugą połówkę. śmieszne nie?
- Ta...- rzekł , choć nie do końca prawdę. w głębi serca zaczął coś do niej czuć....

*** perspektywa Kushiny***

Byłam w łaźni wraz z Mikoto. powiedziała, że muszę się zrelaksować. Rozmawiałyśmy o naszych partnerach na tej „misji”.
- A więc ty i Fugaku, dattebane? Czy mam zgadywać, że coś jest między wami?
- Co? nie! Nic nie ma pomiędzy nami Kush! Ale za to ty i Minato... o to dopiero będzie się działo prawda?
- Nie, dattebane!!- powiedziałam podnosząc się z wody. niestety byłam cała naga, ale moje włosy przykleiły się do mojego ciała zakrywając je. nagle ujrzałam czyjejś białe włosy, a potem twarz Jiraiy.
- AAAA!!!!!!!! Zboczeniec, dattebane!!!- krzyknęłam i zakryłam się ręcznikiem. Pozostałe dziewczyny poszły za moim przykładem. Sannin spadł i leżał na podłodze. Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i z mordem w oczach podeszłam do niego. Złapałam za fraki i walnęłam go z taką siłą w głowę że stracił przytomność. Szybko się przebrałam, zabrałam ze sobą sannina i ruszyłam w stronę domu Namikaze. Obiecał mi , że dopilnuje tego zboka, aby nie przyszedł do łaźni, dattebane! Zabije ich obydwóch. Sannin odzyskał przytomność tuż przed drzwiami do domu chłopaka. Chciał uciec , ale złapałam go za ucho i pociągnęłam do domu. Minato siedział z dzieciakami w salonie i śmiali się. Popchnęłam sannina do salonu i posłałam blondynowi pełne mordu spojrzenie.
- Jiraiya co ty tu robisz? Przecież spałeś w pokoju Mijumi?- spytał chłopak.
- Już ci powiem co tu robi, dattebane! Ten pieprzony zboczeniec podglądał nas w łaźni, dattebane!!! A ty mi obiecałeś , że do niej nie wejdzie do puki z niej nie wrócę!!!! Tak więc chce wiedzieć jak on się tam znalazł?
- Mark. Mijumi. Wiedzieliście o tym?- spojrzał na maluchy.
- Ja nie. Przecież wiesz, że niedawno wróciłem.
- Młoda....- spojrzeliśmy na nią wszyscy.
- Przekupił mnie!- krzyknęła i schowała twarz w dłoniach. Uderzyłam głową o ścianę. Jiraiya chciał uciec, ale złapałam go za gardło.
- Nie ma tak łatwo, dattebane. jesteś już martwy Jiraiya.- rzekłam ze słodkim uśmiechem. wyszłam nadal go trzymając z domu i poszłam do sali treningowej. Tam zaczęłam rzucać i bić sannina do puki nie stracił przytomności...


MEGA WIELKIE  DZIĘKI dla Ani Jaros za OGROMNĄ pomoc :D No ale wracając do mojego bezsensownego monologu. Za wszystkie błędy przepraszam ja ich po prostu nie widzę ( jestem ślepa i koniec tematu , tak samo nie umiem pisać ale to już inna sprawa ;D ) A teraz komentarze :
Ania Jaros – ja wiem że nie odpuścisz, i zastanawiam się jak twój brat może z kimś takim wytrzymywać… pytam się JAK??( btw standardowo pozdrów go ode mnie ;D ) no i notka jest wstawiona dziś mam na myśli naszą rozmowę na Skypaju więc nie możesz mnie zabić haha :P
Minnou Josei- ja wiem że masz zaległości ale wytrwale czekam dalej ;D
Iga-chan – tak część twojego komentarza jest tak oderwana z kontekstu ale spoko ważne że pomimo bólu głowy dzielnie siadłaś przed kompem i stoczyłaś bardzo zaciętą walką z klawiaturą żeby napisać ten komentarz za to jestem ci bardzo wdzięczna :D
Kushina Uzumaki – bingo i dzięki
Kenejla Uzumaki – haha wiesz ile ja takich notek naspotykałam, najgorsze jest jeśli osoba która tę notkę napisała porzuca swojego bloga to dopiero koszmar, ale u mnie się na to nie zapowiada, przynajmniej na razie :D a jeśli bym próbowała to Ania raczej by mi to wybiła z głowy :D, znowu się pytam JAK ??? jej brat (bodajże Patryk tak ? ) może z nią wytrzymywać normalnie go podziwiam :D.
 No nic pozdrawiam wszystkich tajemniczych paczających i zapraszam do zostawiania po sobie śladu wtedy wiem, że jest ktoś dla którego mogę pisać, pewnie nie wiecie ale ja normalnie skaczę z radości kiedy widzę nowy komentarz :D. Pamiętajcie wasz walka z klawiaturą  skutkuje nowym komentarzem a to uśmiechem u mnie na twarzy poprawieniem mi humoru po dniu w szkole. Więc zapraszam do komentowania i walki ze śmiercionośną klawiaturą i jakby to powiedział Chochlik : Pozdrawiam niepozdrowionych i pozdrowionych też pozdrawiam, oraz Kina : Trzymajcie się czeeść :D


The end is just the beginning...
Jagoda Lee

 

layout by Sasame Ka