7/28/2014

21. Super secret tajny room



Siemanko Internety!
Pojawiam się tu z nowym rozdziałem, możecie mnie ukatrupić za tak długą przerwę, ale cóż leń jest częścią mnie i tego niestety nie zmienię. Mam nadzieję na jakieś komentarze, więc enjoy...

Po wypadzie nad jezioro dzieciaki nabawiły się przeziębienia, a konkretnie kataru i gorączki, więc jedyne co im pozostało to siedzenie w domu. Ale co można robić samemu w domu, gdy czytać ani oglądać telewizji nie można, no oczywiście myszkować po pokojach. W ich domu była cała masa nieodkrytych przez nich pokoi . Na każdym piętrze udało im się znaleźć po cztery takie w których jeszcze ich nie było. W każdym który odwiedzili znaleźli mnóstwo różnych gratów typu stare meble, półki ze zwojami  i książkami, jakieś ciuchy lub inne tego typu rzeczy. Jednak jeden z pokoi niesamowicie spodobał się Mijumi gdyż znajdowały się w nim instrumenty muzyczne oraz jakieś stare sztalugi, farby i sporo niedokończonych obrazów.
Po obejrzeniu wszystkich pięter została im tylko piwnica i strych, do którego niestety nie mieli klucza. Schodząc do piwnicy byli niesamowicie ciekawi co mogą tam zobaczyć. Kiedy otworzyli drzwi byli tak tylko odrobinkę rozczarowani widząc praktycznie puste pomieszczenie.
- I to tyle, przecież tutaj też musi coś być? – krzyknęła Mijumi.
- No nic siostra, chodź poszukamy tego klucza na strych. – powiedział Mark wchodząc z powrotem po schodach na górę.
- Dobra – odparła zrezygnowana dziewczynka.
Poszukiwania klucza były równie trudne co szukanie igły w stogu siana. Dzieciaki były chyba w każdym pokoju i sprawdziły każdy najmniejszy zakamarek i kamyczek. Zostały im tylko dwa pokoje i kuchnia, jednym z nich był pokój należący do Minato. Kiedy dzieciaki zaczęły myszkować w pokoju blondyna udało im się znaleźć tylko parę albumów, ciuchy, jakiś kluczyk, niestety za mały aby otworzył drzwi, oraz jakiś pomięty skrawek kartki.
- Co to może być ? – zastanawiała się Mijumi próbując odczytać słowa napisane na papierze.
- Pokaż to młoda. – powiedział Mark zabierając siostrze kartkę.
… down what I can’t …
 I’ve gotta … some way
I know …
… I only need …
- To chyba wszystko co uda mi się odczytać – dodał oddając siostrze karteczkę.
- Nie ważne, odłożę to i chodźmy szukać w kuchni – odparła blondynka.
Kuchnia, niby pokój w którym tylko przyrządza się posiłki ewentualnie robi wojny na żarcie a jednak, skrywała  więcej niż przeciętny człowiek mógł by pomyśleć. Cała masa słodyczy była ukryta w górnej szafce pomiędzy makaronami.
- Jak oni mogli to przed nami ukrywać! – oburzyła się dziewczynka.
- Nie wiem, ale na razie musimy znaleźć ten głupi klucz, potem będziemy im to wypominać. – powiedział brunet i kontynuował przeszukiwanie szuflad.
Kiedy byli już prawie pewni, że nic nie znajdą udało im się wywęszyć pudełko z igłami i nićmi.
- Mam, nareszcie! – krzyknęła Mijumi podskakując i wymachując dużym starym kluczem.
Rodzeństwo szybko pobiegło na strych, kiedy otworzyli drzwi ich oczom ukazało się ogromne zakurzone pomieszczenie, pełne najróżniejszych rzeczy. Dzieciakom od razu się tam spodobało, gdyż znajdowało się tam mnóstwo starych mebli, przeróżnych zabawek i rupieci oraz jakieś kufry.
Kiedy sprawdzili już chyba każdy zakurzony kufer, bądź szafkę, skierowali się w stronę ogromnej szafy, był to masywny mebel z roślinnymi zdobieniami. W środku tej ogromnej szafy znaleźli małą skrzyneczkę zamkniętą na, o co za niespodzianka – klucz.
- Żartujecie sobie ?!? – krzyknął Mark – Przecież to klucz wielkości takiego od pamiętnika, nigdy go nie znajdziemy !
- Chwila – powiedziała szybko Mijumi i zaczęła szukać czegoś po kieszeniach – Mam – wydarła się blondynka triumfalnie podnosząc znalezisko do góry.
- No to otwieraj – ponaglał ją brat.
W szkatułce znaleźli tylko jakąś mapę i cóż za niesamowitość, klucz.
- Boże daj mi cierpliwość bo jak dasz mi siłę to zniszczę wszystkie klucze na tej planecie – rzekła pod nosem Mijumi.
- Dobra ale pokaż mi tą mapę – brunet zabrał siostrze papier i zaczął się mu dokładnie przyglądać – Wydaje mi się, że to jest mapa pokoi w tym domu. Patrz tu jest mój, ten jest chyba twój a X znajduje się w piwnicy.
Dzieciaki niewiele myśląc pobiegły w stronę piwnicy. Szybko zbiegły po schodach na dół i znalazły się w pomieszczeniu. Był to stosunkowo duży pokój, jednak praktycznie pusty, jedynie w odległym kącie stała prosta stara szafa.
- Szukaj wszystkiego co moglibyśmy otworzyć tym kluczem, jest stosunkowo duży, więc pewnie będą to drzwi ale żadnych tu nie widzę. – powiedział chłopak.
- Mark a może te drzwi są po prostu ukryte, spójrz – wskazała starą szafę – tam po lewej są zawiasy, widzisz?
- No tak, jesteś genialna młoda!
- Och dziękuję, to ja geniusz mówię tobie prosty człowieku przesuń szafę bo ja nie dam rady.
- Jeny zabiję cię zaraz ! – krzyknął brunet i oboje wybuchli głośnym śmiechem. Groźby, kłótnie oraz drażnienie i docinki były u nich na porządku dziennym, ale tak to już chyba jest z rodzeństwem.
Po przesunięciu mebla ich oczom ukazały się stare drzwi ,całe były pokryte krzem a w paru miejscach odłaziła farba. Kiedy próbowali przekręcić klucz w zamku coś blokowało możliwość obrotu.
- Dlaczego nie chcą się otworzyć ? – powiedziała załamana Mijumi siadając na stercie gazet – Co my robimy nie tak ?
Mark chodził po pokoju tam i z powrotem, a całej tej wędrówce towarzyszyły rozmyślania nad tym jak by tu otworzyć te przeklęte drzwi. Oboje wiedzieli, że w tym pokoju jest zamknięte coś ważnego, więc musieli się tam dostać.
- Dlaczego nie możemy ich po prostu rozwalić ? – zapytał jeszcze w miarę spokojnym  głosem oraz zacisnął mocniej dłoń na kluczu który trzymał, a ten niespodziewanie rozbłysnął ciemnofioletowym światłem.
- Jak to zrobiłeś ? – zdziwiła się Mijumi.
- Nie mam pojęcia, chciałem wyładować na czymś moją wściekłość na ten głupi zamek.
- No jasne, już wiem ! – krzyknęła uradowana blondynka – Daj mi klucz – chłopak dalej zdziwiony podał siostrze przedmiot. Nie mógł uwierzyć w to co się stało kiedy dziewczynka włożyła klucz do zamka, przedmiot ponownie rozbłysnął fioletowym światłem, a po chwili można było usłyszeć dźwięk przeskakującego mechanizmu.
- Młoda gadaj jak to zrobiłaś ?
- Trzeba myśleć braciszku – powiedziała wesoło dziewczynka pokazując mu otwartą dłoń.
- Chakra… - odparł po chwili chłopak.
- Brawo geniuszu, a teraz pewnie uświadomię ci coś o czym nie miałeś pojęcia. Kiedy się denerwujesz koncentrujesz odrobinę chakry w dłoniach. Robisz to nieumyślnie i odruchowo, a wiem o tym bo parę razy się już o tym z bliska przekonałam – powiedziała Mijumi – No nie patrz już tak na mnie tylko chodź tutaj.
Kiedy otworzyli tajemnicze drzwi ich oczom ukazał się maleńki pokoik z regałami na których znajdowały się różnego rodzaju zwoje. Duża część z nich była już zżółknięta i rozpadała się w palcach praktycznie od razu po dotknięciu. Jednak jedna rzecz nie pasowała do reszty, mianowicie pewien notatnik. Kiedy wszystko dookoła było pokryte dość grubą warstwą kurzu, ten zeszycik wyglądał jakby ktoś niedawno, tak z kilka tak temu go odkurzył. Blondynkę bardzo zainteresował ten przedmiot, dlatego przyjrzała się mu dokładnie i dopiero po chwili otworzyła książeczkę. Jej zawartość zaskoczyła dziewczynkę, ponieważ jedynie kilka stron było zapisanych i to w większości nieczytelnym pismem, jednak jeden fragment był całkiem łatwy do odczytania.

Nazywam się Mikihisa Namikaze, od wielu lat zajmuję się studiowaniem historii mojej rodziny. Dotarłem do wielu interesujących oraz niebezpiecznych informacji, duża część z nich nigdy nie powinna poznać światła dziennego. Wiem, że czyha na mnie wielu wrogów, nie tylko mojej rodziny, ale również kilka osób którym te informacje nie są na rękę, dlatego postanowiłem je tu zapisać w razie mojej śmierci. Nie jest to jednak wszystko co wiem, a jedynie fragment, ponieważ osoba dociekliwa na pewno dotrze do tego co chce wiedzieć…

Istnieją trzy ważne rzeczy które powinienem zapisać, wszystkie wiążą się z sobą i osobno stanowią bezużyteczne wiadomości.
Powszechnie znany jest fakt, iż rodzina Namikaze ma wielu wrogów. Podczas pierwszej wojny shinobi nasz klan napsuł krwi wielu klanom z różnych wiosek. Jednak później Namikaze nie byli tak licznym klanem, dlatego o nas zapomniano, mimo to niezwykła szybkość i tzw. „klanowy geniusz” nie przepadł. Nie zniknęła też nienawiść innych klanów, jednym z nich, również tym który najbardziej rozpamiętywał porażkę, był klan Nazo z wioski ukrytej chmury. Co kilka lat wybierali oni nowego przywódcę rodu nazywanego przez nich Shi. Jedną z obietnic jaką musiał złożyć podczas zaprzysiężenia było wybicie klanu Namikaze. W dość dużym stopniu udało in się to osiągnąć, jednak Nazo nigdy nie „grali” czysto, często wykorzystywali podstępy, uciekali się do kłamstw i tym podobnych zagrań. Najważniejszą jednak rzeczą było to, że pozyskiwali oni dużą ilość popleczników, potężnych lub nie. Podczas jednego ze zwiadów dostał mi się do rąk pewien zwój, dzięki któremu można było przywołać straszną istotę. Kiedy go zniszczyłem myślałem, że już po kłopocie, okazało się jednak, że to dopiero czubek góry lodowej, Shi już wcześniej użył zwoju, ale dzięki zniszczeniu zwoju nie miał pełnej kontroli nad Istotą.
Działania tego potwora  polegały na zwabieniu swojej ofiary lub większej liczby ludzi w miejsce oddalone od dużych ludzkich skupisk i „wysysaniu” życia ze swojej ofiary, naprawdę niewielu  przeżyło takie spotkanie, jednak ci którzy mieli styczność z mocą Istoty najczęściej wyglądali na kilka lat starszych.
Istnieje sposób na pokonanie Istoty, a właściwie jest nim osoba zwana Muzą. Odpowiedź na pytanie, kim jest owa kobieta, możemy znaleźć w starych i przez wszystkich zapomnianych historiach.
W księgach opisujących powstanie shinobi jest opisana tylko historia synów Mędrca Sześciu Ścieżek, nie ma tam nic o córce, a takową również posiadał, nikomu nie jest znane jej imię, jedyne co o niej wiadomo to to, że posiadała dziewięć córek oraz, że te dziewczynki były już na świecie kiedy ich dziadek rozdzielił Yubiego na dziewięć Biju. Co działo się z nimi potem jest tajemnicą. W starych podaniach istnieje zapis o tym, że owa Muza jest jakoś powiązana z wnuczkami Mędrca Sześciu Ścieżek.
Niestety kolejną tajemnicą jest też to jak owa kobieta może pokonać Istotę…

- Bardzo dziwne – powiedziała Mijumi.
Mark dalej przyglądał książeczkę w poszukiwaniu jeszcze czegoś. Zainteresowała go tylko grubsza tylna okładka. Chłopak zauważył na niej maleńkie zawiasy, co oznaczało, że jest to czymś na wzór pudełeczka. Udało mu się podważyć wieko i podnieść je. Jego oczom ukazała się karteczka pod którą znajdował się stary naszyjnik. Kartka była zapisana starannym kobiecym pismem i były na niej te słowa

Muzą trzeba się urodzić, nikt się nią nie stanie. Jej życie jest przepełnione cierpieniem i stratą. Na jej barkach spoczywa zadanie opieki nad Biju. Ma być ich strażniczką i przyjaciółką, jednak nie może pozwolić aby one zdominowały ludzi, ma utrzymać równowagę sił. Jej moc nigdy nie może zostać użyta do uśmiercania, jej zadaniem jest chronić życie. Ma nieograniczony potencjał, jednak żeby móc używać swoich mocy musi ćwiczyć ciężej niż inni, próbować więcej razy niż ktokolwiek inny i wierzyć, że uda jej się osiągnąć cel.  
 
Naszyjnik był zrobiony ze srebra z kryształową przywieszką. Kryształ miał kształt podobny do łezki, był przepiękny i nawet w słabym świetle pokoju mienił się różnymi kolorami.

- Dziwne – wymamrotał Mark.
- Mark mogę sobie wziąć ten wisiorek, jest taki ładny. – poprosiła brata blondynka.
- No dobra – zgodził się chłopak, dobrze wiedział, że jak siostra stwierdzi, że coś jest ładne to za wszelką cenę będzie chciała to mieć, a to może się dla niego źle skończyć – Chodźmy już stąd. Nic więcej na pewno tu nie znajdziemy.
- Jasne, ale co zrobimy z tym co znaleźliśmy ?
- Nie wiem, zapytamy się Minato, z tego co wiem to on i jego drużyna pomagają w sprzątaniu archiwum, chyba Kushina też tam jest – rzucił brunet – Jak oni nie będą wiedzieć to zawsze możemy się zapytać Trzeciego.
Dzieciaki wybiegły z pomieszczenia i z prędkością huraganu pognały do pokoi aby się przebrać, w końcu raczej nie powinno się po mieście paradować w piżamie. Wychodząc wpadły na Mihomi która również szła do Hokage.
- Po co idziesz do Trzeciego ? – zapytała Mijumi, podjadając batonika z zapasów znalezionych w kuchni.
- Nie mam pojęcia po co mam tam iść, ale jak dostałam wezwanie to chyba muszę, prawda. – burknęła Senju, nie chciało jej się ruszać z domu, ponieważ już było ciemno i zapowiadało się na burzę – A wy po co idziecie do Hokage ?
- Właściwie to nie idziemy do niego ale do Minato, chcemy się go zapytać o jedną rzecz, a tam powinien akurat być. – odrzekł brunet pomijając kilka faktów, nie chciał jeszcze nic mówić innym ludziom, miał nadzieję, że siostra również nic nie wygada, nawet przyjaciółce. Na szczęście młoda zeszła z tematu i zaczęła rozmawiać z przyjaciółką o rysunkach które ostatnio skończyła.
Aby dojść z ich domu do siedziby Hokage trzeba było przejść całkiem spory kawałek, mieli również do wyboru różne drogi, jednak nie chcieli się pakować na, już wyjątkowo zatłoczone, główne ulice, dlatego wybrali te raczej mniej uczęszczane.
Chodzili tamtędy wiele razy razem z Minato ale też sami, kiedy musieli się gdzieś szybko dostać, więc dokładnie znali cały rozkład ślepych i krętych uliczek, niestety tym razem wyglądały one bardziej złowrogo niż normalnie. Mihomi i Mark szli przodem nie bardzo się tym przejmując, natomiast Mijumi trochę przerażał taki wygląd dlatego człapała za nimi trochę wolniej. Dzieciaki nie bardzo się zastanawiały, gdzie konkretnie mają skręcić dlatego szły kierowane dziwnym przeczuciem, niestety to przeczucie chyba nie znając drogi zaprowadziło ich w ślepą uliczkę.
- Yyy… chyba skręciliśmy za wcześnie – stwierdziła Mihomi. Kiedy się odwrócili z zamiarem powrotu na „główną” ulicę przed nimi pojawił się wysoki mężczyzna w czarnym garniturze, był to dość dziwny strój w tej okolicy, jednak jeszcze dziwniejszą rzeczą było to iż ten mężczyzna nie posiadał twarzy.
- Co jest ?!? Kim jesteś ?!? – krzyknął Mark.
Nie dostał od postaci żadnej odpowiedzi, jednak natychmiast poczuł straszny ból jakby ktoś wywiercał mu dziurę w czaszce. Mihomi czuła to samo co chłopak, jednocześnie widziała wszystkie najgorsze chwile swojego życie. Mijumi natomiast przerażona wpatrywała się jak jej brat i przyjaciółka przeżywają koszmarne tortury. Szybko podbiegła do brata chcąc mu jakoś pomóc .
- Przestań ! – zawyła rozpaczliwie. Mark widział jeszcze jak jego siostrzyczka rzuca się w stronę postaci, a potem jakby rozpłynęła się w powietrzu. Później była już tylko ciemność.

The end is just the beginning…
Jagoda Lee  
layout by Sasame Ka